Leppera sposób na media, czyli opowieść Dariusza Bugalskiego, dziennikarza radiowej Trójki. Zapraszam na kolejny fragment mojej książki, która już jesienią w PWN
Osoby, które odbywają szkolenia medialne, chcą nauczyć się walki z dziennikarzem, a w zasadzie wygrywania w tej walce. Uważa Pan, że właśnie tego powinni się uczyć ludzie, chcący świadomie wykorzystywać media?
„Wykorzystywać media” – ciekawe i prawdziwe, moim zdaniem. „Wykorzystywać” to często manipulować. I to się czasem opłaci. Raczej na krótko, ale czasem tak. Na przykład Andrzej Lepper był w tym mistrzem.
Rozmawiał Pan z Lepperem?
Tak, choć to nie była rozmowa. Ale było to bardzo ciekawe. Jak pamiętamy, Andrzej Lepper operował właściwie jedną sztuczką. Była mniej więcej taka: Panie Redaktorze, Pan mówi to i to… Ale czy Pan wie jakie były zbiory buraków cukrowych w 1947 roku, a jakie były w 1979 roku, a jakie w 2000? Wie Pan? A ja wiem i Panu – Państwu – powiem. Oczywiście nikt nie był w stanie tego wiedzieć ani nawet sprawdzić. A jeśli nawet by zdołał, odpowiedź byłaby w takim stylu: A skąd Pan wziął te dane? Z rocznika statystycznego? Przecież to są kłamstwa, proszę Pana! Porządny, prawdziwy rocznik statystyczny organizacji farmerów Indiana Jones pokazuje coś zupełnie innego! I jak takiego zagiąć? Wymyśliliśmy intrygę. Był to czas, kiedy Lepper kandydował na prezydenta. To wszyscy wiedzieli. Mało kto wiedział zaś, że przegrał proces cywilny z Trybuną o zniesławienie. Przewodniczący Lepper głosił wszem i wobec: Tylko ja wiem, co się dzieje w Polsce, ponieważ tylko ja jeżdżę po jarmarkach i targowiskach, tam gdzie jest prawdziwa Polska, spotykam się tam z prawdziwymi ludźmi, a oni mówią prawdę, tylko mnie. Moja koleżanka pojechała na targowisko i nagrała sondę, w której pytaliśmy ludzi: co sądzą o Andrzeju Lepperze? I otrzymała… hmmm… spolaryzowane… odpowiedzi. Leppera nie był w studiu, łączyliśmy się z nim przez telefon: Co słychać Panie przewodniczący? Jak kampania? Znakomicie! Dopytuję więc: gdzie biją źródła tego sukcesu? Odpowiada: Ja i tylko ja wiem co się dzieje w Polsce… A skąd Pan to wie? Odpowiada: Panie redaktorze, bo ja jeżdżę po jarmarkach i targowiskach, nie tak jak ci inni. Tam jest prawdziwa Polska, tam jest życie prawdziwe. Pytam ludzi, a oni mi mówią prawdę. Proszę posłuchać, mamy właśnie nagranie z targowiska. I puściliśmy mu tę sondę, a właściwie tylko te fragmenty, w których ludzie mówili: co to za matoł! Nieuk! Powinien stanąć przed sądem! … Lepper zamarł. Nastąpiła cisza. Ale podniósł się z desek i pyta: A skąd Pan to ma? Mówię: nagrałem na targowisku, tam gdzie Pan jeździ. I znowu cisza. A po chwili: No dobrze… A na którym? Na Wiatracznej. A on mówi z ironią w głosie: Warszawa, Warszawa, niech Pan pojedzie do Słupska, do Sieradza i tam zobaczy! Wygrał rundę, ale nie mecz. Mówię: Panie Przewodniczący, może teraz porozmawiamy nie o treści, tylko o formie Pańskich wystąpień. Dlaczego Pan używa niecenzuralnych słów? A on na to: Ja? Wysyłam do Pana faksy, maile, czy Pan tam widział takie słowa? A ja na to , w całkowitym zdumieniu: Panie Przewodniczący, przecież Pan nigdy nie wysłał do mnie żadnego faksu ani maila. A on: Co Pan powie, a prosiłem moich asystentów, żeby do Pana wysłali! No niech ja tylko wrócę do biura! Muszę z tym zrobić porządek. No, na nikim nie można polegać. Ja mówię: Panie Przewodniczący, co Pan opowiada, przecież Pan przegrał właśnie proces z Trybuną o zniesławienie właśnie za to, że używał Pan różnych niecenzuralnych słów, a przecież to nie przystoi kandydatowi na prezydenta! A on natychmiast: Panie redaktorze, tak między nami mówiąc, Trybuna… A co to za gazeta…! Tak wyglądała rozmowa z Andrzejem Lepperem.
To jest nie do wyuczenia.
Chyba nie. Naturalny talent. Wspaniale umiał grać w swoją grę. Ale czy my musimy w nią grać? Wtedy przejrzałem na oczy i powiedziałem do siebie: Drogi Darku, ty się nie nauczysz, nie dasz rady, to nie jest twój styl. […]
No Comments