Lider biznesu w przeciwieństwie do lidera związkowego nie może być populistą
Komunikacja z liderami związkowymi w dużych przedsiębiorstwach – to prawdziwe wyzwanie dla niejednego prezesa. O byciu menedżerem z zasadami i komunikacji z załogą, opowiada Jarosław Zagórowski, były prezes JSW, obecny prezes Huty Bankowej. Całość rozmowy znajdziecie Państwo w mojej książce „Rekiny biznesu w mediach”. Zapraszam na fragment.
[…]
Lider biznesu w kontakcie ze związkowcami także się pozycjonuje i jego umiejętność wykorzystania mediów w sporze z nimi bywa kluczowe. Ja obserwując liderów biznesu, którzy mają związki zawodowe u siebie w firmie, mam wrażenie, że to związki zawodowe wiedzą lepiej jak wykorzystywać komunikację i media. Dlaczego tak jest?
I tu ma Pani 100%-ową rację. Dlaczego tak jest? Menadżer, który wypracował sobie szacunek w organizacji, wiarygodność, a do tego komunikuje się z załogą, ma z nią nawiązane relacje – nie może kłamać. Lider nie może być populistą, ponieważ zawsze musi mówić prawdę. Z tej prawdy jest rozliczany. Natomiast liderzy związkowi nie mają tych ograniczeń, więc mogą w sposób swobodny kłamać i manipulować. Mogą to robić bezkarnie i z reguły nikt ich z tego nie rozlicza. Menedżera rozlicza się z tego natychmiast. Co najlepiej przemawia do ludzi dzisiaj? Populizm. Nie precyzyjna , trudna wiedza. Najlepiej obiecać, że będzie pięknie i więcej. Czy menedżer mógłby sobie pozwolić na komunikowanie takich utopijnych wizji w mediach?
A co jest ważne w komunikacji ze związkami zawodowymi, bo domyślam się, że złotej recepty nie ma. Czy jest coś co się sprawdza w dialogu z nimi?
Nie. Za złotą regułę trzeba przyjąć to, że liderzy związkowi, może z małymi wyjątkami, nie są honorowi. Liczyłem czasami, że zadziała zasada wzajemności , ale ona absolutnie nie działa. Schemat jest taki, że raz zdobytych przyczółków nigdy się nie odpuszcza. Gdybym miał to oddać w formie komunikatu, to brzmiałby on mniej więcej tak: „Panie Presie proszę pokazać dobry gest, a będzie to dobrze odczytane i my także taki gest odwzajemnimy”. Zarząd często pokazywał dobry gest , ale zasada wzajemności nie zadziałała nigdy. I to jest reguła w relacjach ze związkami, jeśli to słowo relacja jest tutaj na miejscu.
Musielibyśmy je zastąpić na słowem: stosunek.
Stosunki ze związkami – tak, to chyba lepiej oddaje to, o czym mówiłem. Trzeba też przyjąć regułę, że liderom związkowym, ale podkreślam liderom, nie zależy na interesie firmy i ludzi, tylko na ich własnym interesie i wynika to bardzo często z tego, że są to ludzie, którzy nie mają już alternatywy w życiu zawodowym. Jeśli raz obejmą tę funkcję, to będą robić wszystko, żeby jej nigdy nie stracić. Przesłanki są historyczne i wynikają m.in. z tego, że pierwsza Solidarność miała kadencyjność w statucie. Przewodniczący mógł piastować tę funkcję przez dwie kadencje. Natomiast jak chłopcy dostali się do związków – prości i często niewykształceni i zasmakowali władzy i tego, że mają wpływ na zarządzanie firmą i nie muszą pracować, że mają kontakt z polityką – to postanowili wykreślić kadencyjność ze statutu. Ja miałem do czynienia z liderami, którzy byli nimi już 20 lat i o ile ja się nie bałem odejść z pracy, o tyle lider związkowy będzie robił wszystko , żeby tak się nie stało. Po 20 latach niepracowania, nie posiadania kompetencji , będzie robił wszystko, by utrzymać swoją pozycję.
Dlaczego ludzie ufają komuś takiemu jak np.: Duda?
Ja go akurat cenię , to mądry człowiek, mimo że jest zakładnikiem swojego środowiska, czyli dołów, które go wybrały. On też chce być tym liderem do końca, więc mimo że jest człowiekiem mądrym, rozsądnym będzie się zachowywał tak, jak oni tego oczekują. To jest człowiek, który odpowiada tym oczekiwaniom, bo chce być wybrany na kolejną kadencję. I to jest niestety jego dramat. Stąd także wynika posługiwanie się tak radykalnym językiem, Głośnym, bezwzględnym, bo doły cenią sobie taki najbardziej.
O czym powinien wiedzieć doświadczony menedżer, który obejmuje stanowisko w firmie, gdzie związki zawodowe są tak silne? Jak ma się przygotować do rozmowy z nimi?
Powinien dużo czasu poświęcić na spotkania. Przyznaję, że czasami zdarzało się tak, że musieliśmy szybko podjąć decyzję i nie rozmawialiśmy ze stroną społeczną – przyznaje to otwarcie. Dziś wiem, że jest to jeden z podstawowych błędów. Kiedy dochodzi do spotkania człowieka z człowiekiem i obydwoje są na bardzo skrajnych spolaryzowanych pozycjach, to właśnie poprzez rozmowę są w stanie, troszeczkę z tych skrajnych pozycji zbliżyć się do środka. Może nie zbliżą się całkiem, ale są w stanie się zbliżyć. Więc rozmowa jest bardzo ważna. Należy jak najwięcej się z nimi komunikować , zarówno ze związkowcami, jak i swoimi pracownikami. Nie podejmować decyzji w oparciu o pogląd jednej strony , ale wyważać te poglądy. Dopiero te przemyślenia i wnioski, skonfrontować z własną opinią. Niekoniecznie też spieszyć się z decyzją. Warto wysłuchać wszystkich, przespać się z problemem i dopiero potem zadecydować. Trzeba umieć to mocno wszystko wyważyć.
Jakie cechy ma komunikacja lidera?
Prostota, szczerość i uczciwość. To jest magiczna trójka. Lider nie mówi językiem specjalnie wyszukanym i wygładzonym. Ludzie, nawet jeśli przekazujemy im złą informację – chcą i mają prawo ją znać, dlatego bardziej sobie cenią, jeśli jest ona podana w sposób prosty, aniżeli nasycona zakamuflowanymi treściami. Kiedy przekaz jest niepotrzebnie zabarwiony rodzi się nieufność[2]: zobaczcie coś nam przekazał, ale najwyraźniej coś ukrył.
A widzi Pan, ja odnoszę wrażenie, że to co Pan nazywa czymś prostym dla wielu prezesów jest karkołomne i to jest właśnie ten obszar, który oni powinni szlifować, właśnie tego powinni uczyć się na szkoleniach medialnych: prostoty przekazu, ale przekazu, który jest budowany w ich własnym stylu. Jeśli szkolenie medialne tego nie zapewnia, to znaczy, że prezes traci czas, bo on nie ma być aktorem, tylko sobą.
Zgadza się. W moim przypadku ta prostota mówienia była bardzo ważna, bo byłem liderem organizacji, której pracownicy to byli ciężko pracujący ludzie, i to pracujący fizycznie. Oni oczekują języka prostego, który będzie dla nich zrozumiały. Nie mogę im podawać w odpowiedzi na pytanie danych i liczb, muszę im zakomunikować albo zysk, albo stratę. A jak ja im powiem, że EBIDTA jest dodatnia, albo ujemna, to komunikacja nie ma najmniejszego sensu, to im cos zakomunikuję, ale nie nawiąże porozumienia.
[…]
Żródło: Aleksandra Ślifirska, „Rekiny biznesu w mediach. Sztuka tworzenia profilu publicznego”, wyd. PWN, Warszawa 2016.
No Comments